... dobry film. Najważniejsze - aby nie traktować go śmiertelnie poważnie. Tak, mamy policjanta chodzącego z dziurą w głowie, mamy magazynki z nieskończoną amunicją, złoczyńcy nie trafiają z karabinu maszynowego a bycie śmiertelnie postrzelonym nie przeszkadza w wykonywaniu cyrkowych akrobacji z uśmiechem na ustach. Policjanci są dobrzy albo źli, szef jest despotą a do pościgu najważniejsze jest włączenie odpowiedniej muzyczki.
Film jest zarąbisty, jajcarski, pokręcony i zabawny. Ale wszystko kradnie nasz Antony. To co Toby Huss zrobił z tą rolą, to matko i córko! Nie wiem czy komuś jeszcze uda się w tym stylu zagrać jajcarza-psychopatę, a za jego wykonanie "Freddie's Dead" to rzeczywiście jakiegoś Oscara powinien dostać czy coś :-)