Nawiązania do policyjnych jajcarnych strzelanek lat 70. Inteligencja funkcjonariuszki Young okazała się śliskim chwytem reklamowym.
Słuchajcie tego Pana. Jedyna prawdziwa opinia w tym miejscu. Jak ktoś szuka logiki w filmie, to zdecydowanie nie polecam, serio jest bardzo źle. Momentami fatalnie.
Wracający na komisariat policjanci widzą kilkadziesiąt pocisków i posterunek po niezłej batalii, więc idą sobie do pomieszczenia, w którym źle goście rozwalają ścianę. Jaka reakcja? Nawet nie pytajcie... ale chociaż zapytali 'co wy tu robicie?'.
Film na poziomie 'Those Who Wish Me Dead', a nawet słabszym. Polecam tylko jak ktoś będzie nietrzeźwy, lub lubi grube gnioty w ładnym opakowaniu- wtedy git.
Ten film nawet jako odmóżdżacz obraża widza. Daję naciągane 3/10- podobała mi się sceneria posterunku.
Popieram obydwie wypowiedzi.
Film nasycony progresywną propagandą. Główna rola: kobieta czarna, po drugiej stronie biali mężczyźni z niewielkim uzupełnieniem etnicznym (sierżant). Cały przekrój negatywnych cech osobowości i charakteru, dotyczy mężczyzn. Film za wszelką cenę chce udowodnić inteligencję głównej bohaterki, która nie istnieje.
Nie tylko inteligencję, ale również siłę fizyczną. W końcu to ona miała ten potężny rewolwer, o którym kilkukrotnie wspominano w filmie. Szkoda słów na taką produkcję, ale warto ostrzegać innych...
A nie dopowiadasz aby od siebie? Bo w filmie nie ma o tych rzeczach ani słowa, bohaterka jest traktowana jako postać w danej roli, a nie konkretnie kobieta, tak samo rasa jest przywołana właściwie tylko w kontekście tematu jej przodka. Strasznie cię boli, że zrobili tu z bohatera kobietę, a to nie ma żadnego wplywu na film.