Jeśli to co widzieliśmy wszystko jest prawdą, to na pewno nie było w Samie Childersie żadnego nawrócenia. Nie tak wygląda nawrócenie, że wcześniej zabijało się dla pieniędzy i narkotyków, a potem tylko tych "złych". Facet cały czas jest nabuzowany adrenaliną jak wariat - i tak zresztą się zachowywał również w Ugandzie. Czy odstawianie Rambo coś zmieniło? Kompletnie nic skoro do dziś tam siedzi, a wojna domowa w Sudanie jest coraz krwawsza. Jak dla mnie facet myśli przede wszystkim o sobie, o swoim egoistycznym "bohaterstwie" - bo bez tego byłby nikim, a on zawsze musiał być "kimś". Wszyscy musieli się go bać - a on odstawiał w zamian cyrki o swojej determinacji w obronie dzieci... Typowe u psychopaty. Tak jak mu to dała do zrozumienia ta doktorka z obozu dla uchodźców - ona dobrze mówiła.